____________________________________________________
- Kocham Cię – szepnął Key przyciskając policzek do klatki
piersiowej starszego.
- Kocham Cię Kibum – odparł Jonghyun łapiąc młodszego za
brodę i przyciągając do siebie. Złączył ich usta w długim, przepełnionym pasją
pocałunku. Całował go namiętnie, wręcz brutalnie, jak gdyby chciał w ten sposób
pokazać młodszemu ile dla niego znaczy. Jak silna jest jego miłość.
Nie przeszkadzało do jednak Key. Uwielbiał jego usta, a zwłaszcza
wtedy gdy wykorzystywał je w taki sposób. Jonghyun nieśpiesznie wędrował
językiem po podniebieniu kochanka, dłońmi badając każdy skrawek jego pleców.
Delikatnie wsunął je pod materiał koszulki, przez co oddech Kibuma stał się
szybszy i bardziej nierówny. Jonghyun zauważył, że jego również stał się
płytszy.
- Próbujesz doprowadzić mnie na skraj świadomości? – zaśmiał
się Key odchylając głowę do tyłu, podczas gdy starszy zaczął niebezpiecznie zahaczać
palcami o zapięcie jego spodni.
- Mam taki zamiar – szepnął Jonghyun delikatnie nadgryzając
płatek ucha Kibuma, na co ten jęknął z rozkoszy. Jjong przeniósł się z policzka
na szyję kochanka, gdzie namiętnie tworzył nowe malinki.
- Ucieknijmy stąd. – wyszeptał nagle Kibum. Jonghyun przerwał wykonywane czynności u
spojrzał mu prosto w oczy.
- Gdzie?
- Jak najdalej. – Pewność Key wywarła na starszym takie
wrażenie, że i jemu ten pomysł przestał wydawać się głupi.
- Zbieraj się idziemy. – powiedział ściągając z siebie
blondyna i zakładając koszulkę.
- Huh? Po co? – spytał podejrzliwie Kim zdziwiony
gwałtownością Jonghyuna.
- Uciekamy. To był w końcu Twój pomysł – uśmiechnął się brunet,
łapiąc swojego chłopaka za ręce i wyciągając z domu na deszcz. Key w odpowiedz
jedynie zaczął się śmiać.
- To dokąd chcesz się udać? – spytał Jonghyun gdy znaleźli
się już w samochodzie.
- Jak najdalej – powtórzył Kibum. Jjong odpalił kluczyki i
auto ruszyło.
Przez całą drogę chłopcy trzymali się za dłonie wesoło
rozmawiając. Mimo podłej pogody dopisywał im wspaniały humor. Jonghyun wierzył,
że to właśnie dzisiaj przeżyje najpiękniejszy wieczór ze swoim chłopakiem.
Jak bardzo się mylił.
Dosłownie kilka sekund trwało owe zdarzenie. Pamiętał tylko
mocne szarpnięcie kierownicą, krzyk Kibuma, oślepiające światło i przeszywający
ból.
Później już tylko szumiało mu w głowie. Nie był pewny czy
aby na pewno wciąż jest świadomy. Czuł okropny ból w lewej nodze. Dookoła było
dużo krwi. Nie jego krwi.
- Kibum. – wysilił się na cichy jęk. Poczuł jak coś obok
niego lekko się poruszyło. Starając się ze wszystkich sił, powoli przekręcił
głowę na bok. Twarz Key znajdowała się kilkanaście centymetrów od jego. Kim był
blady a usta miał sine. Patrzył na niego, a w jego oczach było widać ból i
strach.
- Jjong – wyszeptał tak, że ledwie było go słychać.
- Shhh.. Jestem tu. – Odpowiedział Jonghyun, pomimo bólu
siląc się na łagodny uśmiech. Key spróbował odwzajemnić gest, jednak jego kąciki
tylko zadrżały. Jonghyun dopiero teraz zauważył, że wciąż trzyma jego rękę.
Zacisnął mocniej dłoń gładząc kciukiem zimne palce blondyna.
- Nie bój się. Będzie dobrze – szepnął Jonghyun patrząc na
to drobne, poranione ciałko. Key chciał się poruszył, przez co przeszłą go falą
ogromnego bólu. Zacisnął wargę powstrzymując się od jęku, które i tak wydobyło
się z jego ust.
- Spokojnie. Patrz na mnie.. Będzie dobrze, obiecuję. – To ostatnie
zdanie powiedział bardziej do siebie.
- Nie zostawisz mnie? – wydukał Key i zesztywniał, jak gdyby
samo otwarcie ust było dla niego ogromnym wysiłkiem.
- Nigdy Cię nie zostawię. Będę przy Tobie na zawsze. –
odparł Jonghyun mocniej zaciskając dłoń chłopaka.
- Na zawsze? – powtórzył Key, a w jego oczach pojawiły się
iskierki. Iskierki szczęścia, które znikły wraz z przybliżeniem drugiego pojazdu.
- Na zawsze. – obiecał Jonghyun
- Kocham Cię Jjongi.
- Kocham Cię Kibum. – powtarzał Jjong, nie przerwanie
głaszcząc dłoń blondyna.
Czuł jakby mijały godziny. Leżeli tak we wraku własnego samochodu, porzucając wszystkie plany.
Jonghyun ponownie spojrzał na Key. Twarz miał spokojną,
jakby pogrążoną we śnie. Dla Jonghyuna wyglądał jak śpiący aniołek. Jedyne co
go martwiło to fakt, że ręka Kibuma była zimna.
- Będzie dobrze. – szepnął Jonghyun mocniej zaciskając dłoń.
Wtem usłyszał odgłos syren. I wszystko znów potoczyła się tak szybko jak sam
wypadek. Ktoś ściągnął z nich maskę samochodu. Jonghyun słyszał zagłuszone
głosy lekarzy i policjantów, którzy oceniali sytuację. Powoli tracił
przytomność.
Poczuł jak ktoś go podnosi i kładzie na czymś miękkim.
Spanikował nie czując dłoni Key przy swojej. Chciał krzyczeć, szarpać się, ale
nie potrafił.
- Kibum! Ratujcie Kibuma! – powtarzał mając nadzieję, że
ktoś z zebranych usłyszy jego myśli.
Nastała cisza, którą po chwili przerwał spokojny głos
starszego mężczyzny.
- A drugi chłopak?
- Niestety. Przybyliśmy za późno – słowa kobiety odbijały
się w uszach Jonghyuna.
- Co?! Przecież on się wykrwawi! Pomóżcie mu! Kibum! –
kontynuował walkę ze swoimi myślami.
Ktoś zamknął drzwi karetki i pojazd ruszył.
- Kibum. – szepnął Jonghyun ostatkiem sił, przez co kilku
lekarzy spojrzało na niego. Po chwili rozległo się głośnie pikania i cisza.
- Szybko defibrylator! Tracimy go! – krzyknął ktoś.
Ale nie było już takie potrzeby. Jonghyun nie chciał
walczyć, a tym bardziej wracać. Podjął decyzję. Dopiero teraz doszło do niego to co się
wydarzyło. Poddał się. Chciał znów połączyć się ze swoim kochankiem. Chciał być
przy nim już na zawsze.
W pojeździe panowało zamieszanie. Medycy robili co w ich
mocy by utrzymać chłopaka przy życiu. W końcu karetka zatrzymała się przed
szpitalem i cieszę przerwał głos starszego lekarze.
- Straciliśmy go.
smutne no
OdpowiedzUsuńIdę beczeć sobie w kącie ; c
Krótkie, ale zawarłaś w tym wszystko..
OdpowiedzUsuńchociaż w sumie jak dla mnie to happy end :))
bo umarli razem <3
http://cnbluestory.blogspot.com/
Zostałaś nominowana do nagrody LA ~ http://everyloveshineeff.blogspot.com/2014/04/libster-znowu-award.html
OdpowiedzUsuńJeeeeeeeeeej nareszcie pokazałaś że żyjesz! W końcu coś dodałaś <3 zaczynałam się martwić hahah xd To jest meeega smutne :( Dlaczego musięli zginąć?! A te plany na piękny dzień ahhh dlaczego skończyłaś to w ten sposób?!
OdpowiedzUsuńSzczerze miałam nadzieję na kolejny rozdział "obietnicy" ale taki one shot też jest świetny ^^ Dużo weeny i pisz szybko kolejny rozdział opowiadania! :**
Nie! Nie! I jeszcze raz nie! Jak mogłaś?! :((( Ale przynajmniej teraz będę razem szczęśliwi w niebie.. ehh :(
OdpowiedzUsuńKiedy w końcu dodasz kolejny rozdział obietnicy? Umieram z ciekawości co będzie dalej! ^-^
Pierwsze na co spojrzałam to wygląd bloga. Jest śliczny! Twoje opowiadanie jest smutne, najsmutniejsze było to jak zginęli. Jeżeli będę mieć czas to będę wchodzić.
OdpowiedzUsuńhttp://jestem-realna.blogspot.com/
JONGKEY... MOI NAJUKOCHAŃSI... MÓJ OTP... TAK BARDZO... FEELSY, ALE JEDNAK ŻYJĘ, BO ŚMIERĆ NADESZŁA... zaczęłam krzyczeć do laptopa, naprawdę... ;______; tak czy inaczej - strasznie strasznie spodobał mi się Twój styl pisania, muszę nadrobić wszystkie opowiadania, także tego!
OdpowiedzUsuń[hwajay.blogspot.com tak chamsko trochę]
Nie wierze! Jak mogłaś ich uśmiercić! Całe szczęście, że to tylko one-shot ;) Ach i ja chce już następny rozdział obietnicy. Nie mogę się już doczekać tego co będzie dalej. Pzdr i zapraszam do siebie na new :)
OdpowiedzUsuńAwww jakie słodkie <3 Ale końcówkę mogłaś sobie darować :( Przez Ciebie będę płakać w kącie! Jak mogłaś im to zrobić :((((( Ale przynajmniej teraz będą już zawsze razem <3 ps. Kiedy następny rozdział obietnicy? :D
OdpowiedzUsuńJako, iż mam dzień dobroci i ochotę na komentowanie to sie odezwę i ci tu coś zostawię. Shot był fajny, początkowo zapowiadał się uroczo i cukierkowo, ale jednak zrobiłaś z tego dramę. Jednak podobało mi się to. Bardzo fajnie przedstawiłaś tutaj to, jak silne było między nimi uczucie. I to jak myślał tylko o Kibumie, nie dbając o siebie, mimo że ten już odszedł. Klimat też był fajny, mimo iż z początku zapowiadało się na dobre
OdpowiedzUsuńzakończenie, a akcja zmieniła się opowiadanie wciąż miało lekki klimat, mimo tych smutnych momentów.
'' Dopiero teraz doszło do niego to co się wydarzyło. Poddał się. Chciał znów połączyć się ze swoim kochankiem. Chciał być przy nim już na zawsze '' słodkie :33
Trzeba czytać, aby osądzać. Powiem tyle, piszesz tak ze chce się czytać dalej i rób tak dalej bo to doda jakiemuś wyrazowi całemu blogu
OdpowiedzUsuńTo było piękne... . Nie pamiętam kiedy miałam okazję przeczytać coś, co niesie tyle treści, w tak krótkiej formie jaką są one-shoty. Na prawdę niezwykłe i wzruszające. I jeszcze idealnie napisane. Pisz dalej, bo jesteś w tym na prawdę dobra ;)
OdpowiedzUsuńhttp://andcomewithme.blogspot.com/
Wzruszające. Bardzo mi się podoba. Ta scena na końcu taka smutna :(
OdpowiedzUsuńDlaczego po przeczytaniu, że będzie smutne i kilku pierwszych linijek uznałam, że jeden z nich umrze, a drugi będzie chciał do niego dołączyć i popełni samobójstwo? No i kurde nie miałam zaskoczenia :( Opowiadanko jest świetne, smutne i urocze. Wszystko co było trzeba napisałaś, za to bez bezsensownego rozwlekania na trzysta stron. Z tego wynika, że będę musiała się zabrać za twoje docelowe opowiadanie. Jak będzie równie dobre, to łatwo się mnie nie pozbędziesz. Przy okazji zapraszam do siebie (reklama się szerzy :p)
OdpowiedzUsuńsennikmysz.blogspot.com